Jerzyk

Patrząc na jerzyki

11 lipca, 2020
przeczytasz w mniej niż 3 min.

Gdy na początku lata zdarza mi się przyjechać do mojego rodzinnego domu w Sopocie, patrzę na wybryki śmigających w powietrzu jerzyków

Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z pandemią i jej konsekwencjami. Mam jednak wrażenie, że wszyscy jesteśmy teraz trochę bliżej natury. Po szoku, jaki przeżyliśmy podczas kilkutygodniowego tkwienia we własnych mieszkaniach, większość z nas łapczywym okiem patrzy na wiejskie domy, rekreacyjne działki i ogrody. Przymusowa kwarantanna okazała się bowiem zupełnie innym przeżyciem dla nas – mieszczuchów – a innym dla tych, którzy mieszkają pośród mniej lub bardziej dzikiej natury. Jest w końcu różnica, czy tkwisz w dwupokojowym mieszkaniu z gromadą dzieci na głowie, czy w domu z tarasem wychodzącym na las.

Ci którzy jeszcze nie zmaterializowali marzeń o ucieczce z miasta, przychylniejszym okiem patrzą na zwierzęta i rośliny wokół. Nawet obsesja koszenia trawników, zupełnie pozbawiona sensu i szkodliwa ekologicznie, zdaje się trochę przygasła.

Zaczęliśmy nagle zwracać większą uwagę na to całe rozbuchane towarzystwo żyjące obok. Na owady, ptaki, płazy, a nawet rośliny.

Przed momentem wszyscy zbierali pokrzywy na oczyszczające herbatki. Już za chwilę będzie można przerzucić się na płatki dzikich róż, świetne na konfitury.

W chwilach zagrożenia niezmienny w cyklach świat przyrody jest dla nas kojący. Co dziwniejsze, w obliczu pandemii okazało się, że kontakt z lisem, dzikiem czy żabą może być bezpieczniejszy niż z ludźmi. Nasze europejskie gatunki, w przeciwieństwie do nietoperzy z Wuhan, nie roznoszą koronawirusa.

Przede wszystkim jednak cała ta sytuacja skłoniła nas do zatrzymania się. Okazało się, że wypełniona pośpiechem codzienność, pękający w szwach kalendarz oraz piętrzące się obowiązki nie muszą być wcale normą.

Przyzwyczailiśmy się do życia, które polega na pospiesznym osiąganiu kolejnych celów. Nie było w nim miejsca na przypatrywanie się, jak zakwitają wiosną zawilce. Albo jak chmury nakładają się na siebie wraz ze wschodnim wiatrem.

I nagle okazało się, że śledzenie szaleńczego lotu jerzyków może być najfajniejszym punktem dnia. Że może zajmować długie minuty, które jeszcze kilka miesięcy temu uznalibyśmy za zmarnowane. Dziś sycimy wzrok spektaklem odbywającym się tuż przed nami, odkrywając, jak dużo, spiesząc się, w życiu tracimy.

Moje rodzinne mieszkanie w Sopocie jest na dziesiątym piętrze. Gdy wychodzę na balkon, ptaki furkoczą więc na wysokości moich oczu. Pod koniec czerwca i na początku lipca ci podobni do jaskółek wariaci tną powietrze z zadziwiającą prędkością. Wydają głośne ostre piski. Latają całymi stadami – niczym uliczne gangi – uganiając się za owadami i władając całą przestrzenią.

Być może tego nie wiecie, ale jerzyki robią niemal wszystko w powietrzu. Przysiadają wyłącznie po to, by założyć lęgi. Żerują, kochają się i śpią w locie.

Szwedzcy naukowcy założyli kilku osobnikom nadajniki i okazało się, że jerzyki potrafią latać bez ustanku nawet 200 dni. Rekordziści przebywają w powietrzu 2-3 lata! Jak obliczyli szwedzcy naukowcy, w ciągu życia, które może trwać około 20 lat, jerzyki przelatują trasę równą siedmiu podróżom na Księżyc i z powrotem. To twardzi zawodnicy.

Nie do końca wiadomo, jak śpią. Wiele wskazuje na to, że robią to w trakcie lotu szybowcowego, drzemiąc przez kilkanaście sekund. Takie mikrodrzemki sumują się i najwyraźniej im to wystarcza.

Przyjrzyjcie się im dobrze, póki jeszcze tu są. W sierpniu te ptaki o skrzydłach w kształcie sierpa odlecą do Afryki.

Gdy patrzę na nie z balkonu, trochę im zazdroszczę. Myślę o ich seksie na wysokości kilku tysięcy metrów. O tym jak przecinają powietrze niczym pocisk, owiewane powietrzem i z widokiem po horyzont. I choć nie do końca potrafię sobie te podniebne akrobacje wyobrazić, nasza – jakże przyjemna przecież sypialnia – nagle zaczyna się wydawać ciasna i jakaś pospolita.

Glombiowski 300x300

Michał Głombiowski

Redaktor naczelny Travel Magazine. Dziennikarz, autor książek podróżniczych. Od ponad 20 lat w podróży, od dwóch dekad utrzymuje się z pisania.

2 Comments Dodaj komentarz

  1. Moja koleżanka, która obserwuje jerzyki z jedenastego piętra, mówi – to bitwa o Anglię. Tak cudownie szybują

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Logo Black 300x38

O nas

W redakcji Travel Magazine wierzymy, że uważne podróżowanie potrafi zmienić rzeczywistość na lepsze. Jest przecież jedną z form opowiadania o świecie. A to z opowieści biorą się wszystkie zmiany. Z opowieści rodzi się wiedza.

Najnowsze wywiady

Newsletter

Aktualności, inspiracje, porady.

Liczba tygodnia

Musztardowe Czarne Minimalistyczne Etsy Sklep Ikona 7

To też ciekawe