Pokój z widokiem. Poznań

3 października, 2020
1 minuta czytania
20180727 085010 2

Władze należącego dziś do Poznania Chwaliszewa, jako pierwsze w Polsce wysłały na stos kobietę oskarżoną o praktykowanie magii. Miejsce, w którym spłonęła, niemal widzę z mojego okna

Powietrze za oknem jest rozpalone słońcem. Początek sierpnia, Poznań tonie w upałach. Słyszę szum instalacji w parku, wyrzucającej w powietrze obłoki skroplonej wody. Kilkoro dzieci bawi się w jordanku pod okiem wymęczonego ojca.

Ten pas zieleni, który mam za oknem był niegdyś odnogą Warty. Oddzielał Chwaliszewo od miasta. Skrawek lądu był więc wyspą. Później zasypano Stare Koryto Warty i zburzono prowadzący na wyspę Most Chwaliszewski. Inwestycja miała unowocześnić miasto, ale zdaje się, że operacja zakończyła się pozostawieniem głębokich blizn. Chodząc po tym rejonie, czuć jakąś zadziwiającą nienaturalną pustkę.

Do 1800 roku wyspa była odrębnym miastem.

W 1511 roku władze Chwaliszewa wysłały na stos, jako pierwsze w Polsce, kobietę oskarżoną o praktykowanie magii. Spłonęła za rzekome zniszczenie czarami „sześciu warzelni piwa”.

O tym mało chlubnym zdarzeniu przypomina dziś tablica na murze domu, tego miejsca nie widzę jednak z okna.

Gdy jem śniadanie, patrzę na smukły komin nieczynnej poznańskiej gazowni z 1856 roku. Pod budynkiem stają samochody, których kierowcy korzystają z wyjętej spod strefy płatnego parkowania plamy ziemi. Ten przywilej niebawem się skończy – gazownia, wygaszona po 117 latach działalności w 1973 roku – jest właśnie odnawiana.

Glombiowski

Michał Głombiowski

Redaktor naczelny Travel Magazine. Dziennikarz, autor książek podróżniczych. Od ponad 20 lat w podróży, od dwóch dekad utrzymuje się z pisania.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

To też ciekawe