Tepezkanje 1 1

Jak dostać lanie. Listy ze Słowenii #41

Początek

Jeszcze niedawno, raz w roku w Słowenii dorośli dostawali rózgą lanie od dzieci

Karma. Przeświadczenie, że nasze czyny skutkują nagrodą lub karą wymierzoną przez niewidzialną rękę kosmicznej energii jest powszechne nie tylko w religiach i filozofiach Wschodu. Wystarczy przyjrzeć się tradycyjnym polskim przysłowiom: “kto mieczem wojuje, od miecza ginie”, “kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada”, “jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”, etc. Nasi dziadowie musieli zdawać sobie sprawę z istnienia kosmicznej sprawiedliwości, która wcześniej czy później do nich wróci. Tym bardziej zastanawiające jest, że czasem zupełnie o tym zapominali.

Weźmy na przykład karanie dzieci. W przeszłości stosowano powszechnie kary cielesne i raczej niewielu zaprzątało sobie głowę kosmiczną sprawiedliwością. Co więcej, o ile grzeczne dzieci dostawały odMikołaja prezenty, to te bardziej krnąbrne mogły liczyć jedynie na rózgę. Rózgę, którą rodzice powinni im wymierzać razy na gołe cztery litery. Pytałem znajomych, czy w Słowenii Mikołaj przynosił rózgę gagatkom. Pytanie okazało się problematyczne, a to dlatego, że w Słowenii postaci obdarowujących dzieci jest cała gromadka: Miklavž – Mikołaj (6. grudnia), Božiček – amerykańska wersja Mikołaja (25. grudnia) oraz Dedek Mraz – Dziadek Mróz (31. grudnia).

– Mikołaj chyba rzeczywiście przynosił rózgę dla niegrzecznych – powiedział mi przyjaciel. – Normalne, bo to kościelna tradycja. Ale Božiček (wzorowany na Santa Claus) też karał urwisów. Chyba tylko Dziadek Mróz miał prezenty dla wszystkich, bez względu na zachowanie…

Dziś w Słowenii chyba już nikt nie straszy dzieci rózgą i nawet konserwatywny Mikołaj musiał zmienić podejście. Rezygnacja z rózgi niespodziewanie okazała się też dobra dla dorosłych.

Jeszcze niedawno bowiem, niedługo po Bożym Narodzeniu, dokładnie 28 grudnia, obchodzone było dość specyficzne święto. “Tepežni dan” to stara tradycja przypadająca na dzień Małych Męczenników – według katolickiej tradycji był to dzień rzezi niewiniątek zarządzonej przez bojącego się o władzę Heroda. W “Tepežni dan”, jedyny raz w roku, dzieciom wolno było bić dorosłych. Lśniące nowością rózgi od Mikołaja chrzest bojowy przechodziły więc na pośladkach rodziców.

Nie trzeba wiele przenikliwości, żeby się domyślić, ilu urwisów cały rok czekało właśnie na ten moment. W jednych regionach do wymierzania razów służyły gałązki, w innych precyzyjnie plecione rózgi. Pierwszymi ofiarami byli najczęściej rodzice, potem “pociechy” urządzały sobie rajd po wsi. Na tych, którzy nie wpuścili małych mścicieli czekał rok chorób i nieszczęścia. Z kolei kilka razów miało zapewnić szczęście i zdrowie w nowym roku. Od zbyt rozochoconych napastników dorośli mogli się wykupić łakociami i suszonymi owocami. Po drugiej wojnie zaczęto także dawać małym terrorystom drobne monety.

Choć “Dzień Lania” został zaadoptowany przez kościół, to w istocie tradycja “Tepežkanja” jest starsza i wywodzi się z pogańskich wierzeń. W pierwotnej wersji młodzieńcy częstowali razami panny. Podobny zwyczaj zachował się także w niektórych polskich regionach w lany poniedziałek.

Na szczęście, jako społeczeństwo odchodzimy od fizycznej przemocy. Nikt już nie straszy dzieci rózgą, a i zwyczaj “Tepežkanja” w Słowenii zanika. Co cieszy młodych rodziców, którzy nie będą musieli już uciekać przed razami własnych dzieci.

Damian Buraczewski Small

Damian Buraczewski

Ze Słowenią związany od 2011 roku. Prowadzi blog SlovVine.com wybrany Winiarskim Blogiem Roku 2019 magazynu Czas Wina. Jego teksty o Słowenii ukazały się na łamach Tygodnika Powszechnego, Tygodnika Przegląd i Czasu Wina.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

To też ciekawe