GDYNIA OBIECANA 1 1

Co czytać w tym miesiącu. Książki lutego

Początek

Dekonstrukcja mitu o Gdyni, mierzenie się ze starością i nieciekawa przyszłość ludzkości

Grzegorz Piątek

Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939

Wydawnictwo W.A.B., 2022

Dziewiętnaście lat, które zmieniły Gdynię. 1920-1939. Kaszubska nadmorska wieś, na której barki złożono ambicje niemal nie do udźwignięcia. Miasto przyszłości, amerykański sznyt, nieskrępowana rynkowa gra, kumulujący się kapitał i nadzieje na sukces. Przyciągające ludzi z niemal całego kraju. Ta historia brzmi zbyt pięknie, by nie podejrzewać na niej rys. Grzegorz Piątek w swojej nowej książce, za którą dostał właśnie “Paszport Polityki”, przygląda się historii portowego miasta, dekonstruując mit Gdyni nieskazitelnej i idealnej.

Robi to we wciągający sposób, skupiając się na historiach osób – zupełnie anonimowych, jak i sławnych – które blisko sto lat temu wykuwały przyszłość Gdyni. Miasta, które od początku borykało się z problemami wynikającymi ze zbyt dynamicznego rozwoju.

Piątek pokazuje, że biała, modernistyczna Gdynia, którą tak się dziś zachwycamy, jest miejscem o złożonej przeszłości. Wyrosłym na problemach – bezrobociu, napięciach klasowych, błędach urbanistycznych – które sprawiały, że Gdyni daleko było do nowoczesnej metropolii, którą w założeniu miała być. W swych początkach miasto, poza ścisłym śródmieściem, bardziej przypominało slumsy, niż wymarzone miejsce do życia.

Grzegorz Piątek na podstawie niezliczonej ilości dokumentów i rozmów maluje obraz miejsca, które odniosło sukces, ale zapłaciło za to chaosem i ogromnym rozwarstwieniem.

Jedynie wąskiej grupie wybranych, życie w Gdyni przynosiło korzyści. Reszta walczyła o przetrwanie.

Pisarz nie pomija ówczesnego kontekstu politycznego, który był kluczowy przy decyzji o rozbudowie miasta i portu morskiego. Polityczne uwarunkowania (a więc też znaczenie strategiczne) stały się budulcem narodowego mitu, którego Gdynia jest częścią do dnia dzisiejszego.

Książka Piątka opowiada o marzeniach, ambicjach zbudowania swojego świata od zera, próbach wymazania wojennej przeszłości. Ale też o nieudolności, braku planów pozwalających spojrzeć na rzeczywistość w szerszym kontekście, niekompetencji i społecznej niewrażliwości.

Czy ten eksperyment mógł się udać? Prawdopodobnie charakter Gdyni zmieniłby się, gdyby miała więcej czasu – niektóre problemy zaczęto stopniowo rozwiązywać. Przyszedł jednak wrzesień 1939 roku. Czasu zabrakło. A Gdynia, choć jest już dziś innym miastem, nie do końca pozbyła się traum własnego dzieciństwa. Jej trudna historia wciąż jest tu obecna, o czym książka Grzegorza Piątka dobitnie przypomina.

Minuty Klementowska

Iza Klementowska

Minuty. Reportaże o starości

Marginesy, 2022

Minuty (w nowym, uzupełnionym wydaniu) zmuszają nas do przyjrzenia się tematowi, przed którym zazwyczaj uciekamy. I do którego zwykle nie jesteśmy przygotowani. Gdy sami stajemy się starzy lub nasi bliscy osiągają sędziwy wiek i wymagają opieki, poruszamy się niczym dzieci we mgle. Czy jednak do starości można się w ogóle przygotować? Czy można się w niej jakoś odnaleźć?

Klementowska stara się przyjrzeć tematowi w jak najszerszy sposób. W udany sposób łączy różne style pisarskie, podpierając się listami wysyłanymi przez starą matkę do córki, wysłuchując kolejnych bohaterów (nie tylko Polaków), przeprowadzając wywiady.

Próbuje przy tym pokazać, że nie istnieje jedna starość. Każda jest inna. Każda ma inne problemy i stwarza inne szanse, każda wpływa też w innym stopniu na osoby będące w pobliżu seniorów.

Mamy tu więc przeróżne obrazki: brytyjska emerytka mieszka z mężem na hiszpańskim wybrzeżu, borykając się z nadmiarem wolnego czasu (zawsze miała go zbyt mało, a nagle nie wie, co z nim zrobić). Żona dużo starszego partnera najpierw zmaga się z jego poważną chorobą, a później postępującą niedołężnością. Pełna energii seniorka stara się zapełnić każdą chwilę życia, które jej pozostało, wpadając w rodzaj hiper-aktywności. Schorowani staruszkowie marzą już tylko o jednym – by umrzeć. Nie ma jednej starości.

Klementowska robi co może, by malowany przez nią obraz starości nie był zanadto pesymistyczny. Ale ta książka nie jest też pocieszająca. W rzeczywistości bowiem mówi o schyłku: sił, możliwości, planów, zdrowia, a w końcu życia. I o przeszłości – większość seniorów chętniej koncentruje się na tym, co było, niż na tym, co jeszcze przed nimi.

Wspólnym mianownikiem niemal wszystkich tych reportaży jest samotność. Czasem wynika ona z nieporozumień z przeszłości, których nikt już nie potrafi naprostować i wyjaśnić. Dużo częściej z warunków kulturowych (cywilizacja zachodnia do perfekcji opracowała ignorowanie starości) i demograficznych (seniorzy często pozostają sami, bo ich partnerzy i przyjaciele po prostu już umarli).

Ta książka nie niesie więc zbyt wiele pocieszenia (choć kilka przewijających się przez nią postaci stara się zachować optymizm i aktywność mimo zaawansowanego wieku). Zmusza za to do przekroczenia granic własnego dobrego samopoczucia. I przyjrzenia się światu, który jest nam obcy, dopóki sami nie staniemy się jego częścią. A że większość z nas to kiedyś czeka, dobrze jest choć spróbować zrozumieć, gdzie zmierzamy.

Szoste Wymieranie Kolbert Big 1 1

Elizabeth Kolbert

Szóste wymieranie. Historia nienaturalna

Wydawnictwo Filtry, 2022

Od premiery tego tytułu minęło niemal dziesięć lat. Przez ten czas Szóste wymieranie zostało wydane w trzydziestu językach, a teraz doczekało się drugiej, nieco poprawionej polskiej edycji. Przez ostatnią dekadę jednak nie za wiele zmieniło się w kwestii problemów, o których pisze Elizabeth Kolbert. Wciąż stoimy na progu katastrofy klimatycznej i nadal odbywa się hekatomba tysięcy gatunków zwierząt i roślin na całym świecie. Owszem, dziś mamy jej większą świadomość, ale podstawową zmianą jest to, że przysunęliśmy się jeszcze bliżej krawędzi przepaści.

Książka Kolbert, dziennikarki The New Yorkera, była pierwszą większą publikacją, w której zebrano dowody na tezę o antropocenie i na tzw. szóste wymieranie gatunków.

Wymieranie, które w przeciwieństwie do pięciu poprzednich, nie jest spowodowane uderzeniem meteoru czy cyklicznymi zmianami środowiska, lecz niszczycielską działalnością człowieka. Książka odbiła się szerokim echem i wprowadziła na dobre pojęcie antropocenu do społecznego dyskursu.

Autorka nie gdyba, ani nie teoretyzuje. Jedzie w teren i tkając opowieść z sugestywnych szczegółów, opisuje to, czego jest świadkiem. Rozmawia z dziesiątkami naukowców i wertuje setki dokumentów. Opisuje tę historię z niebywałą erudycją, a jej kolejne odsłony wciągają niczym dobry thriller. Niestety nie możemy liczyć, jak w kinie czy powieściach, na katharsis. Czytając opowieść o gatunku, który niszczy wszystko wokół, niszcząc też siebie, czytamy przecież o nas samych.

Jest to więc lektura wciągająca, ale niezbyt przyjemna. I choć Elizabeth Kolbert, która za tę książkę dostała nagrodę Pulitzera, stara się nakreślić jak najszerszy kontekst obecnej sytuacji – często cofając się do zdarzeń odległych o setki lub tysiące lat – unikając przy tym litanii narzekań na nasz gatunek, trudno podczas lektury pozbyć się wrażenia, że ludzkość jest w jakimś sensie szalona. Jak to ujął pojawiający się wSzóstym wymieraniu szwedzki genetyk, w naszym DNA musi istnieć jakaś drobna mutacja, która jest przyczyną ludzkiego „obłędu”. Ten „faustowski gen” pcha nas do odkryć, dalekich wypraw i stoi za niesamowitą kreatywnością. Równocześnie skazuje też środowisko i nas samych na zagładę.

To, co uczyniło nas ludźmi, sprawia, że świat ginie. Nasza natura okazała się pułapką. Zyskaliśmy zdolność zmieniania rzeczywistości. I zmieniliśmy ją, prąc na ślepo do zniszczenia samych siebie.

T

Travel Magazine

Travel Magazine to kreatywny i kulturalny magazyn o świecie. Podróżowanie jest jedną z form opowiadania.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

To też ciekawe