Co czytać w tym miesiącu. Książki lutego

1 lutego, 2025
przeczytasz w mniej niż 8 min.
new yorker biografia pisma

Historia pisma, które zmieniło Amerykę, opowieść o śmieciach i poszukiwania nowego wymiaru architektury

Michał Choiński

The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę

Wydawnictwo Znak, 2024

Pomysły, z których rodzą się epokowe zdarzenia, zadziwiająco często miewają prozaiczne tło. Oto sto lat temu kilku młodych przyjaciół spotyka się przy kawiarnianym stoliku w Hotelu Algonquin w Nowym Jorku, by pomiędzy kolejnymi szklanicami alkoholu i intelektualnymi wygłupami wpaść na pomysł założenia gazety. Ma być dowcipna, wyrafinowana i skierowana do tych, którym bliski jest wielkomiejski duch Nowego Yorku. Wiek później „New Yorker” pozostaje jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych pism na świecie. Przez dekady prowadzącym go redaktorom udawało się nie tylko nadać dziennikarstwu nową formę, ale też kilka razy wpłynąć na losy Ameryki.

Michał Choiński, amerykanista i profesor na Uniwersytecie Jagiellońskim, podjął się stworzenia biografii „New Yorkera”, zdając sobie sprawę, że nie ma drugiego takiego pisma.

Pisma będącego nie tylko wyznacznikiem jakości i zaangażowanego dziennikarstwa, ale któremu udało się przetrwać przez dekady. Przewertował tysiące dokumentów, wybrał się do redakcji pisma, by przeprowadzić wywiady ze związanymi z nim ludźmi, przeczytał ponad pięćdziesiąt książek dotyczących magazynu. I napisał biografię, dzięki której polscy czytelnicy mogą zrozumieć fenomen tytułu, który od wieku wpływa na szeroko pojętą kulturę.

Choiński buduje opowieść chronologicznie, zaczynając od chwili, gdy narodził się pomysł założenia magazynu i przesuwa się przez dziesięciolecia, aż do współczesności. Ten dość konwencjonalny sposób narracji ożywia anegdotami, licznymi wypowiedziami i na poły reporterskimi wstawkami, łatwo przykuwając uwagę czytelnika. Historia „New Yorkera” nie potrzebuje zresztą wielu literackich zabiegów. Rzeczywistość okazuje się tu na tyle interesująca, że samo jej nakreślenie potrafi wciągnąć.

Są tu więc sylwetki wszystkich pięciu osób pełniących rolę redaktora naczelnego pisma. Są analizy epokowych tekstów oraz opowieści o charakterystycznych okładkach pisma. I oczywiście cały rozdział dotyczący fact-checkingu, czyli weryfikacji faktów, która w „New Yorkerze” przybiera wymiar niemal religijny (niektórzy powiedzieliby nawet, że bliski obsesji). Kilkunastoosobowy zespół sprawdza przed publikacją każdą informację pojawiąjącą się w tekstach. Nazwy własne, liczby w statystykach czy detale na ilustracjach. Jeden z pracowników pisma, z którym rozmawia Choiński, przytacza przykład odrzucenia szkicu rysunku, na którym guziki zostały narysowane po złej stronie kamizelki.

Autor, przyglądając się historii „New Yorkera”, szuka odpowiedzi na pytanie, co uczyniło ten magazyn tak wyjątkowym.

Pismo powstało w najbardziej optymalnym momencie, wykorzystując wszystkie atuty tzw. złotych lat prasy. Miało sporo szczęścia do prowadzących je osób. Najważniejsze wydaje się jednak uparte, bezkompromisowe dążenie do osiągnięcia ideału – pod względem treści oraz procesu redakcyjnego i produkcyjnego. „New Yorker” sam sobie narzucił niebotycznie wyśrubowane standardy – dbałość o każdy przecinek, detal, okładkę. Spójność, jaką to pismo prezentuje jest niewiarygodna. Lektura „Biografii pisma, które zmieniło Amerykę” jest w tym kontekście trochę, jak wkroczenie w inny świat. Świat, w którym wierzono, że rzeczywistość potrzebuje wnikliwego opisania. I w którym nikomu jeszcze się nie śniło, by próbować robić to w trwających trzydzieści sekund rolkach na Instagramie.

Istnienie „New Yorkera” po stu latach – a także archiwów i bibliotek, w których zgromadzono te setki numerów – jest świadectwem tego, jaką wielką siłę mają dobrze skonstruowane opowieści. Mimo upływu dekad wiele z nich wciąż z nami rezonuje. Żadna, nawet stworzona największym wysiłkiem relacja na mediach społecznościowych nie ma szans, by to osiągnąć. Za kilka lat (a bardziej prawdopodobne, że dni) nikt o niej nie będzie już pamiętał. Tymczasem „New Yorker”, pomimo kolejnych zmian i wyzwań, wciąż jest.

Dziękujemy, że czytasz “Travel Magazine”. Wspomóż naszą działalność dowolną kwotą.

https://buycoffee.to/travelmagazine

E Zasypani 300dpi 1

Oliver Franklin-Wallis

Zasypani. Sekretne życie śmieci

Wydawnictwo Poznańskie, 2024

Podobno nic z tego, co trafia do internetu nie ginie. Każda informacja, zdjęcie czy film zostają gdzieś w odmętach sieci. Tylko od zapału poszukującego zależy, czy do nich trafi. Po lekturze „Zasypanych” można odnieść wrażenie, że ta sama zasada dotyczy śmieci (tym razem tych fizycznych, a nie cyfrowych). Wbrew temu, co większość z nas sądzi, śmieci nie znikają. A w każdym razie znaczna ich część. Wyprodukowane przedmioty przechodzą długą i zazwyczaj skomplikowaną drogę, zmieniając formę, wartość i przeznaczenie – ale nie giną. Pozostają z nami na długo. Lub nawet na zawsze.

Jeżeli pomyślimy o ośmiu miliardach ludzi na Ziemi, z których każdy coś posiada, konsumuje i przerabia na odpady, możemy pojąć o jakiej skali śmieci mówimy. Tytuł książki Olivera Franklina-Wallisa doskonale oddaje rzeczywistość – jesteśmy zasypani. Nasz świat, a my wraz z nim, toniemy pod zwałami śmieci, z którymi nie mamy szans sobie poradzić. Nawet najbardziej wydajne systemy odzyskiwania odpadów (a większość z nich wydajna wcale nie jest) nie są w stanie uporać się tak ogromną ilością surowca. Jest to fizycznie niewykonalne. Osiągnęliśmy mistrzostwo w nadprodukcji wszystkiego.

Franklin-Wallis, brytyjski dziennikarz współpracujący z „Guardianem”, postanowił przyjrzeć się rzeczywistości, o której istnieniu mamy zaledwie mgliste pojęcie.

I której – po zatrzaśnięciu klapy kontenera na śmieci – nie poświęcamy zazwyczaj większej uwagi. Wallis opisał tę rzeczywistość w sposób fascynujący. Odwiedził nielegalne wysypiska i najnowocześniejsze sortownie. Oczyszczalnie, slumsy, toksyczne hałdy i na wpół legalne miejsca odzysku metali ciężkich z odpadów elektronicznych. Ta usiana setkami danych opowieść płynie niczym trzymający w napięciu thriller.

Pisarz nie kryje ambiwalentnych uczuć, które szybko zaczynają udzielać się czytelnikowi: przerażenia połączonego z fascynacją. Świat śmieci ma w sobie bowiem coś odpychającego i kuszącego równocześnie. Nie jest wyłącznie cywilizacyjnym śladem, ale też przedziwnym obrazem całego człowieczeństwa. Symbolem sukcesu naszego gatunku, który zyskał moc kształtowania świata i jego sukcesywnego niszczenia. Nie bez powodu w książce pojawiają się odniesienia do wybitnej powieści „Podziemia” Dona DeLillo, w której motyw odpadów jest metaforą ludzkich relacji, pamięci i przeszłości.

Książka Franklina-Wallisa pozwala nam spojrzeć na drogę, którą przebywają przedmioty po tym, gdy lekką ręką się ich pozbywamy.

A wyrzucamy przecież na potęgę. Dawno już przestaliśmy (lub zostaliśmy do tego zmuszeni przez producentów) cokolwiek naprawiać, stając się wyznawcami religii nowości. Jedna trzecia tego, co trafia do śmietników, została wyprodukowana w tym samym roku. Żywotność przedmiotów, które nas otaczają zazwyczaj nie przekracza kilku miesięcy.

Reportaż brytyjskiego pisarza każe nam też zmierzyć się z faktem, o którym spora część z nas nie miała pojęcia. Otóż, mimo rozwoju technologicznego, współczesny świat nie poradził sobie z przetwarzaniem odpadów. To jedna z większych porażek cywilizacji. Potrafimy wysłać człowieka na Księżyc, w kilka miesięcy przygotować szczepionkę na groźnego wirusa, ale nie jesteśmy w stanie uporać się ze śmieciami, które produkujemy. Recyklingowi poddaje się nie więcej niż osiem procent światowych odpadów. Większość rozwiązań, to działania pozorowane lub odsuwające problem poza zasięg naszego wzroku (nie bez powodu ogrom śmieci trafia do odległych krajów o słabszej pozycji ekonomicznej). Dziś dużo łatwiej jest stworzyć przedmiot, niż uporać się z nim po tym, gdy przestanie działać (lub nam się znudzi). Rzeczy nie znikają – i dobrze o tym pamiętać zanim kupimy kolejny przedmiot.

Fe655b9d 59a1 468d 9c9f D20cd3387d5d I Szara Godzina Czas Na Nowa Architekture Odbior W Ksiegarni 0 Zl 10 99 Zl Wysylka Lub Bezplatnie Przy Zamowieniu Od 149 Zl

Filip Springer

Szara godzina. Czas na nową architekturę

Wydawnictwo Karakter, 2024

Filip Springer, reporter i dziennikarz od lat zajmujący się szeroko pojętym tematem architektury, zadaje pytanie o sens dalszego stawiania budynków. I wkurza tym projektantów. O sile jego dociekania może świadczyć, chociażby, udział Springera w programie kulturalnym „Hala Odlotów”. Dzieląc się w nim swoją tezą doprowadził goszczącego w audycji architekta, Tomasza Koniora, niemal do palpitacji serca. W swojej najnowszej książce pisarz wspomina też o debacie Archiblok, gdzie skonfrontowany z ideą wstrzymania stawiania nowych budynków projektant Przemo Łukasik zareagował nerwową tyradą, dowodząc, że w takim razie może powinniśmy zapomnieć też o tym, że odkryliśmy ogień i przestać podgrzewać mięso lub cokolwiek innego.

Tymczasem Springer nie jest wrogiem architektów ani architektury.

Ma jednak odwagę nakierować snop reflektora na kwestie, którymi zazwyczaj się nie zajmujemy, bo uważamy je za całkowicie oczywiste. Nie myślimy o tym, czy jest sens stawiać kolejne domy oraz rozbudowywać w nieskończoność miasta, bo nieustanny rozwój jest naszym cywilizacyjnym paradygmatem. Każdy z nas chce gdzieś mieszkać i każdy chce mieć wygodne życie.

„Jak to możliwe, że tak dużo rozmawiamy o podróżach samolotami, odzieżowych sieciówkach, plastikowych słomkach i samochodach elektrycznych, a tak mało o budynkach? A przecież ślad węglowy związany z wznoszeniem, użytkowaniem i ewentualnym demontażem budowli stanowi około czterdziestu procent globalnej emisji” – pisze w „Szarej godzinie” Springer. Jego książka jest próbą przyjrzenia się architekturze z nowej strony i postawienia na pierwszym planie kwestii tego, czy projektowanie może być bardziej przyjazne dla środowiska i świata. Wiele z pytań Springera zdaje się być prowokacją, ale jest w tym zapewne celowe działanie. Pisarz próbuje nas wybić z kolein myślenia, w których wszyscy od lat tkwimy.

„Szara godzina” balansuje na granicy reportażu i eseju, przechylając się bardziej to w jedną, to w drugą stronę (nie liczcie tu jednak na postać obiektywnego reportera, Springer nie kryje się z własnymi poglądami i ocenami).

I choć więcej tu eseju, autor nadaje opowieści dynamiki reporterską dociekliwością. Z uporem zadaje trudne pytania. Krąży po Polsce w poszukiwaniu miejsc, gdzie rodzą się (lub już się narodziły) nowatorskie idee, zbiera dane. Wie jak przykuć uwagę czytelnika i wzbudzić emocje (cofa się nawet do własnego dzieciństwa i miejsca, w którym mieszkał, a w którym teraz jest sklep rybny, do którego oczywiście zagląda). W efekcie „Szarą godzinę” się niemal połyka: przez rozdziały płynie się lekko i bez przestojów.

Czytelnicza przyjemność nie oznacza jednak błahości tematu. Książka pokazuje, że architektura nie jest jedynie polem działania deweloperów oraz najsłynniejszych projektantów. Kształtuje ona świat dookoła nas na każdym możliwym poziomie, a jej kondycja oraz ludzi się nią zajmujących przekłada się na jakość życia nas wszystkich. I nie możemy sobie już pozwolić na to, by o tym nie pamiętać.

https://buycoffee.to/travelmagazine
https://buycoffee.to/travelmagazine
T

Travel Magazine

Travel Magazine to kreatywny i kulturalny magazyn o świecie. Podróżowanie jest jedną z form opowiadania.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Logo Black

O nas

W redakcji Travel Magazine wierzymy, że uważne podróżowanie potrafi zmienić rzeczywistość na lepsze. Jest przecież jedną z form opowiadania o świecie. A to z opowieści biorą się wszystkie zmiany. Z opowieści rodzi się wiedza.

Najnowsze wywiady

Newsletter

Aktualności, inspiracje, porady.

Liczba tygodnia

Musztardowe Czarne Minimalistyczne Etsy Sklep Ikona 7

To też ciekawe