Podążanie w podróży śladami miejscowych nie zawsze jest najlepszym pomysłem
W dzisiejszych czasach modne jest podróżowanie “śladami miejscowych”. Ileż razy to słyszałem! Bądź jak miejscowy, poznawaj kraj, jak jego mieszkaniec. Pozwala to ponoć odkryć autentyczność danego miejsca (czymkolwiek miałaby ona być).
Podążając za radami miejscowych, w większości przypadków wylądujemy jednak w najbardziej obleganych knajpach, sieciowych kawiarniach i centrach handlowych. Nie poznamy historii i tajemnic wielu miejsc, bo miejscowi też ich nie znają. Pomyśl, co tak naprawdę – będąc na przykład mieszkańcem Warszawy – wiesz o dziejach kościoła na Placu Trzech Krzyży? Co możesz powiedzieć o bioróżnorodności Wisły płynącej przez miasto? Czy wiesz coś więcej o Pałacu Kultury? Rozmawiałeś kiedyś z jego architektami, budowniczymi, zatrudnionymi w nim ludźmi?
Dziennikarz w podróży
Fakt, że ktoś mieszka w danym miejscu, nie oznacza, że je dobrze zna. Zazwyczaj więcej wiedzą przyjezdni. Podróżują bowiem, mając wyznaczone konkretne cele. Chcą poznać zabytki lub architekturę, ciekawi ich historia miasta, interesują się kuchnią i szukają nowych miejsc na kulinarnej mapie świata. Pragną zrobić dobre zdjęcia albo poznać kogoś ciekawego. W podróży są oderwani od codzienności, mogą więc poświęcić całą uwagę otaczającej ich rzeczywistości.
Tymczasem, żyjąc we własnym mieście, nie mamy za dużo czasu na jego poznawanie. Większość energii idzie na pracę, robienie zakupów, odbieranie dzieci ze szkoły, plotki z przyjaciółmi przy winie. Słowem, na codzienność. Owszem, być może znamy zaułki kilku dzielnic oraz mamy kilka ulubionych knajpek. To cenna wiedza, ale daleko jej do pełnego obrazu.
Specjalistami od uważnych podróży są dziennikarze i pisarze podróżniczy. Różnica między nimi a innymi turystami polega na tym, że zadaniem dziennikarzy jest zebranie materiału i opowiedzenie historii. A trudno tego dokonać bez wcześniejszego przygotowania.
Nie trzeba być jednak dziennikarzem, by w ten sposób podróżować. Wystarczy, że wykorzystamy kilka sprawdzonych przez nich sposobów. Nawet jeżeli nie zamierzamy nigdzie publikować relacji z wyjazdu i nie napiszemy o nim ani słowa, wyostrzmy po prostu uważność. Na tym tak naprawdę polega sekret zawodowców – w podróży są maksymalnie skoncentrowani. Priorytetem nie jest dla nich wypoczynek czy relaks, ale poznanie odpowiedniej ilości faktów, przeżycie spektrum doznań i wykorzystanie ich do tego, by stworzyć własną opowieść.
Czytaj, oglądaj, zapamiętuj
Pisarze podróżniczy robią przed wyjazdem tyle badań, ile tylko się da. Pochłaniają niezliczoną ilość książek, artykułów, powieści, programów tv, filmów, reportaży. Przyswajają wszystko, co może być w jakimś stopniu związane z miejscem, do którego jadą.
Spontaniczność jest bowiem cenna, ale lepiej, gdy podparta jest wiedzą. Bądźmy elastyczni i korzystajmy z nadarzających się, okazji – nie bójmy się zmieniać planu – ale im będziemy więcej wiedzieć o danym miejscu, tym łatwiej dostrzeżemy potencjał niespodziewanych zwrotów akcji i tym więcej z nich wyciągniemy. Będziemy mogli napotkanym osobom zadawać bardziej precyzyjne pytania i z łatwością zbierać informacje dotyczące historii, kultury i zwyczajów.
Znajdź temat
Najważniejsze jest jednak znalezienie tematu (lub tematów) podróży. Wyznaczenie celu zmienia całą optykę wyjazdu. Zamiast błąkać się trochę bezładnie po mieście lub zaliczać najbardziej znane atrakcje, będziemy poruszać się według jasno określonego planu. Podążać za prowadzącą nas historią.
Zawczasu określmy motyw przewodni podróży. A co za tym idzie, jakie miejsca powinniśmy odwiedzić i z kim się zobaczyć, by opowieść stała się pełna.
Tematy mogą być różne: wędrówka śladami filmowych kadrów, poszukiwanie ostatniego w mieście specjalisty od naprawy pozytywek, czasem coś bardzo osobistego: podróż śladami naszych rodziców podczas ich miesiąca miodowego.
Grę Monopoly możemy potraktować jako przewodnik po Atlantic City, a w nazwach ulic Londynu szukać historycznych śladów Imperium Brytyjskiego. A może chcemy poznać Paryż, wędrując po jazzowych klubach? Dowiedzmy się, które z nich są najlepsze, zaplanujmy rozmowę z jakimś muzykiem, kupmy bilety na koncert, poczytajmy o miejscach, w których występował Miles Davis i o tym, jak te wydarzenia wpłynęły na jego życie osobiste.
Dwa tygodnie nad Gangesem
Nie żałujmy czasu na przygotowania i na eksplorację miejsca. David Farley, dziennikarz i pisarz, spędził na przykład dwa tygodnie z mężczyznami zajmującymi się kremacją zmarłych na brzegach Gangesu w Varanasi w Indiach. To był punkt wyjścia do opowieści o tajemnicach życia i śmierci oraz religii i historii Indii. Być może nie będziemy mogli poświęcić tyle dni na jedno miejsce lub wydarzenie, postarajmy się jednak nie spieszyć. Podróżowanie w stylu dziennikarza czy reportera zakłada uważne przyglądanie się wybranym aspektom rzeczywistości. A na to potrzeba czasu.
To wymaga trochę wysiłku, ale pozwoli poznawać świat na zupełnie innym poziomie niż podczas zwykłych wyjazdów. Przekonamy się nagle, że niemal każde miejsce kryje w sobie mnóstwo opowieści, a ich odkrywanie staje się nieziemsko pasjonujące.
W następnym numerze zajmiemy się tym, co robić w trakcie samej podróży, by skorzystać z niej jak najbardziej.