Jak przełamać własne obawy i zacząć fotografować ludzi
Na podróżniczych zdjęciach świat często wydaje się przyjazny. Kobiety i mężczyźni uśmiechają się do nas serdecznie, patrząc ufnie w obiektyw albo skupieni na pracy, zdają się nie zauważać fotografującej ich osoby. Tak jakby pozowanie obcym było najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Zazwyczaj jednak nie jest.
Tak naprawdę tylko niektórym fotografom uwiecznianie nieznajomych przychodzi z łatwością. Inni muszą przełamać wiele wewnętrznych barier: wstydu, zakłopotania, lęku. I tysiąca głosów, które mówią: „Przecież to bez sensu…”, „Nie możesz tak po prostu podchodzić do obcych!”, „Co ona sobie pomyśli?”, „Nie będę mu przeszkadzać, na pewno na mnie nakrzyczy…”, „Co będzie, jak się nie zgodzi?”.
Nie ma jednego sposobu na fotografowanie nieznajomych ludzi. Szczególnie, gdy mamy tylko kilka minut, żebydo nich zagadać. Wiele zależy od naszej empatii, pewności siebie, tego, co chcemy osiągnąć. Ale też kultury kraju albo regionu, w którym się znaleźliśmy.
Jak robić zdjęcia ludziom na ulicy? Oto kilka pomysłów, które to ułatwią – zwłaszcza jeśli jesteśmy na samym początku naszej twórczej drogi.
1. Celuj w święta
Ozdoby z piór, cekiny na skąpych strojach, kolorowe platformy i głośna muzyka – mało jest wydarzeń, które uwieczniono na tylu zdjęciach, co karnawał w Rio de Janeiro. Fotografowanie ludzi podczas dużych wydarzeń jest stosunkowo proste. I to z kilku powodów.
Po pierwsze, osób z aparatami jest na nich sporo, a w większej grupie czujemy się pewniej. W ogólnym zamieszaniu i zabawie mało kto zwraca też uwagę na fotografów.
Przede wszystkim jednak robienie zdjęć jest oczywiste – nikogo nie dziwi, że turyści pragną uwiecznić święto. Podczas takich imprez łatwiej jest zrobić ładny portret, ale także uchwycić scenki uliczne czy dynamiczne sytuacje. Dlatego wielu fotografów podróżuje do Brazylii w porze karnawału, do Andaluzji w czasie Wielkanocy, a do Meksyku – na obchody Dnia Zmarłych. Uwiecznianie wydarzeń może być dobrym ćwiczeniem – niezależnie od tego, czy zajmujemy się fotografią od bardzo dawna, czy dopiero zaczynamy. Na początek warto jednak wybrać te „łatwiejsze” – wskaźnikiem może być to, ile zdjęć już na nich zrobiono.
2. Idź na targ
Inna często fotografowana sceneria to targi. W południowym Meksyku czy Gwatemali to właśnie na nich zobaczymy najwięcej kobiet ubranych w tradycyjne stroje. Majańskie sprzedawczynie w kolorowych huipilach oraz spódnicach z materiału owiniętego wokół bioder handlują zarówno lokalnym rękodziełem, jak i ziemniakami. Czasem kontrast stroju ze stosami owoców albo mydła, daje ciekawy efekt wizualny. Ale i znacznie mniej egzotyczne pchle targi w Europie też działają fotografom na wyobraźnię.
Kiedy jestem w Sewilli, chodzę na czwartkowe Mercado de Feria, targowisko ze starociami w centrum miasta. Tu jednak zadanie bywa trudniejsze niż podczas dużych imprez. Sprzedawcy nie patrzą zbyt przychylnym okiem na turystów z aparatem, nie zawsze są też chętni do pozowania. Mimo to, czasami, w ramach ćwiczeń, podejmuję próby kogoś sfotografowania .
Zazwyczaj wybieram wtedy najsympatyczniej wyglądającą osobę. Nawet jeśli stoi ona w źle oświetlonym miejscu lub z jakiegoś powodu wcale nie jest fotogeniczna. Najczęściej jest to jowialny starszy pan, który akurat nie obsługuje klientów – nie psuję mu więc interesu.
Czasem od razu pytam, czy mogę zrobić zdjęcie. Kiedy indziej rozmawiam o znaczkach pocztowych, wazonikach czy drewnianych rzeźbach, którymi ów pan akurat handluje. Bardzo rzadko zdarza się, by tak wybrany model odmówił pozowania. Po pierwszych zdjęciach i krótkiej rozmowie zawsze czuję się już pewniej. Wtedy próbuję podejść do dziewczyny w ostrym makijażu i wyzywającej sukience albo groźnej pani ze staroświeckim kokiem. Tu o zgodę jest trudniej, ale odmowa boli już mniej i nie zniechęca mnie do dalszych prób.
3. Zrób zakupy
Będąc na targu, można też zacząć od zakupów. W meksykańskim mieście Valladolid codziennie chodziłam na targ po owoce i warzywa. Ponieważ ceny i jakość towarów były na wszystkich stoiskach zbliżone, wybierałam te najładniej oświetlone albo obsługiwane przez sprzedawców wydających na szczególnie sympatycznych lub fotogenicznych. Moje doświadczenie fotograficzne nie było wtedy duże, więc nie przywiozłam wybitnych portretów. Ale rozmowy z ludźmi, przyglądanie się ich reakcjom i temu, jak ustawiali się do zdjęć, było ciekawym doświadczeniem, które wspominam z sentymentem.
4. Określ cel
Podróżując po Jukatanie, fotografowałam ludzi nie tylko na targach. Któregoś razu podeszłam do mężczyzny w kowbojskim kapeluszu siedzącego na murku. Słońce już zachodziło i oświetlało go ostatnimi promieniami. Spytałam, czy mogę zrobić zdjęcie, po czym zaczęłam mu gorączkowo tłumaczyć, że światło jest takie piękne i on wspaniale w nim wygląda. Popatrzył na mnie jak na wariatkę i z nieco ironicznym uśmiechem kiwnął głową. Myślę, że przekonałam go bardziej gorliwością niż nawijką o promieniach słońca.
Później okazało się jednak, że mój naiwny entuzjazm nie na każdego działa równie skutecznie. Warto więc zawczasu zastanowić się, dlaczego i po co chcemy kogoś sfotografować – nawet jeśli nikt nigdy nas o to nie zapyta. Dobrze jest potrafić wyjaśnić, dlaczego wybraliśmy akurat tę osobę. A także w jakim celu robimy zdjęcie – do artykułu, na blog, jako ćwiczenie? Każde wyjaśnienie będzie w porządku – pod warunkiem, że jest szczere.
5. Jak robić zdjęcia ludziom na ulicy? Zostań u siebie
Wiele poradników zaleca, by fotografowanie ludzi ćwiczyć nie podczas wyjazdów i z dala od domu, ale na co dzień, we własnej dzielnicy. Niektórzy robią zdjęcia obcej spotkanej na ulicy osobie każdego dnia albo przynajmniej raz w tygodniu. To dobre ćwiczenie, ale – prawdę mówiąc – nigdy nie udało się mi się go zrealizować. Choć w podróży zrobiłam setki portretów napotkanych ludzi, fotografowanie w znanym mi otoczeniu jest dla mnie najtrudniejsze. Z dala od domu łatwiej ukryć się za rolą naiwnej turystki czy ciekawej wszystkiego podróżniczki.
Mogę więc dziś powiedzieć, że moja fotograficzna podróż nadal trwa i prowadzi mnie w innym, niż można by się spodziewać kierunku – z dalekiej Ameryki Środkowej przez Hiszpanię z powrotem do domu.
Zdjęcie główne: zrobiłam je podczas żydowskiego święta Lag ba-Omer na Dżerbie. Tego dnia do synagogi El Ghriba w Ar-Rijadzie przyjeżdżają Żydzi z całego świata. Kilka osób prosiło mnie, żebym ich nie fotografowała lub nie publikowała ich zdjęć, ale większość wiernych nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi, przyzwyczajona do obecności aparatów. To pozwalało na uchwycenie intymnych momentów modlitw i błogosławieństw.