Popołudniowe światło wydobywa kolory Jeziora Szkoderskiego i stojących nad nim domów w czarnogórskiej wsi Karuč
Ciesząca się wśród podróżnych coraz większą popularnością Czarnogóra, pracuje właśnie nad strategią mającą pozwolić uniknąć problemów związanych z nadmierną turystyką. W tym celu stara się o zrównoważony rozwój rejonów poza obleganym wybrzeżem. Zachęca do odwiedzenia północnej części kraju, której potencjał nadal jest niewykorzystany. Sporo atutów mają górskie pasma, a także Jezioro Szkoderskie.
– Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo lubiane jest adriatyckie wybrzeże i nadmorskie miasta. Zależy nam też na tym, aby zachęcić turystów do podróżowania w głąb kraju i w północne regiony, na przykład w okolice miast Žabljak i Kolašin, gdzie można doświadczyć bliskości z dziką naturą, autentycznej lokalnej kultury i kuchni – mówi Ana Tripković Marković, dyrektor zarządzająca Narodowej Organizacji Turystycznej Czarnogóry.
Rozwój terenów górskich polega na wsparciu turystyki wiejskiej poprzez zwiększenie liczby gospodarstw domowych oraz zróżnicowanie i wyspecjalizowanie ich oferty.
Otwiera to też rynek dla produktów lokalnych, które trafiają bezpośrednio do turystów. Część gospodarstw rozwija się w kierunku niezależnych atrakcji, podczas gdy inne, w zależności od lokalizacji, uzupełniają rekreację nadmorską lub narciarską. Uproszczono też proces rejestracji działalności gastronomicznej na obszarach wiejskich. Ma to zachęcić do włączenie jej w prawnie regulowane ramy, konieczne dla zrównoważonego i odpowiedzialnego rozwoju turystyki.
Ważnym krokiem było również wsparcie „katunów” – tradycyjnych górskich siedzib pasterskich – w rejonie Bjelasicy, Komovi i Prokletije, dzięki któremu 60 rodzin otrzymało panele słoneczne i przeszło szkolenia, co zwiększyło ich możliwości świadczenia usług turystycznych i gastronomicznych.
Mającym wiele atutów, a wciąż rzadko odwiedzanym miejscem jest wieś rybacka Karuč, leżąca na brzegu Jeziora Szkoderskiego.
Akwen jest największym słodkowodnym zbiornikiem na Bałkanach, będąc siedliskiem dla wielu gatunków ryb, ssaków oraz 280 rodzajów ptaków. To ostatnie miejsce w Europie, gdzie bytują pelikany kędzierzawe.
Najbardziej pierwotny charakter jeziora zachował się w jego północnej części, tam gdzie wody tworzą liczne zatoki, przesmyki i rozlewiska. W porównaniu do pozostałych miejsc na wybrzeżu Jeziora Szkoderskiego, panuje tu zadziwiający spokój, a mieszkańcy wiosek – choć zajmują się też turystyką – wciąż prowadzą dość tradycyjne życie.
Karuč pozostało osadą kilkunastu domów, a tutejsza codzienność wciąż opiera się w dużej mierze na rybołówstwie i hodowli zwierząt.
Goście mogą więc podpatrywać połowy, naprawę sieci, czy wędzenie ryb. Dla większości podróżnych nieodłącznym elementem pobytu we wsi jest też kilkugodzinny rejs drewnianą łodzią po jeziorze – doskonały sposób, by zobaczyć z bliska ptaki lub po prostu pobyć trochę w ciszy. Wokół rozciągają się też szlaki piesze.
Ograniczona infrastruktura turystyczna we wsi oraz utrudniony dojazd – potrzebne jest własne auto lub taksówka – chronią na razie osadę przedtłumami. Władze Czarnogóry stoją jednak przed wyzwaniem, by promując tego typu miejsca, nie uczynić z nich kolejnych ofiar nadturyzmu. Jednym ze sposobów na uniknięcie problemów ma być zachęcanie podróżnych do zatrzymywania się w wybranym miejscu na nieco dłużej – przynajmniej na kilka dni. W ten sposób ogranicza się szkodliwą dla lokalnych społeczności oraz środowiska rotację przyjezdnych. Karuč zresztą ujawnia wszystkie swoje atuty przy głębszym poznaniu – jego siłą jest bliskość natury, tradycyjna kultura oraz gościnność mieszkańców. By je w pełni docenić, potrzeba czegoś więcej niż przelotnej wizyty.