Piran od średniowiecza był solną potęgą. Kryształki z nadmorskiego miasta można dziś kupić w całej Słowenii
Nad Wschodnią i Środkową Europą mroźna zima przypomniała o swoim istnieniu. Arktyczne powietrze na dobre rozgościło się w tej części kontynentu. Zimno zrobiło się także w Słowenii. Nawet w Dolinie Wipawy, która łagodny klimat zawdzięcza bliskości Adriatyku, nocą temperatury spadają poniżej zera. Podobnie jest zresztą nad samym wybrzeżem (sł. obala), gdzie po zachodzie słońca łapie mróz.
Słoweńska linia brzegowa liczy zaledwie 43 kilometry. Jest to najcieplejsza część kraju. Ale z powodu bliskości Alp – pomimo położenia nad Adriatykiem – występuje tu klimat śródziemnomorski przejściowy. Powietrze z gór potrafi przynieść przymrozki nawet wiosną. Pomimo tego, na słoweńskim wybrzeżu rosną rośliny ciepłolubne: oliwki, palmy oraz mandarynki. Latem morze ogrzewa się do ponad 25 st. C., wabiąc tłumy turystów na betonowe i skaliste plaże. Przyjeżdżają głównie obcokrajowcy, gdyż Słoweńcy na dłuższy wypoczynek niezmiennie wybierają Chorwację. Zagranicznych gości przyciągają jednak nie tyle plaże, co słoweńska Perła Adriatyku: Piran.
Miasto to zajmuje cały wcinający się w morze cypel.
Od strony lądu jest chronione przez wysokie mury miejskie, z których rozciąga się panorama na całą starówkę. Wąskie ulice są zamknięte dla ruchu kołowego i stanowią idealną scenerię na romantyczny spacer we dwoje lub samotną włóczęgę. Acz w sezonie o tę samotność może być trudno – do miasta ściągają turyści z całego świata, a Słoweńcy lubią wpadać tu na letnie weekendy.
Architektura Piranu natychmiast przywodzi na myśl Włochy. Nie bez powodu. Miasto znajdowało się pod panowaniem Republiki Weneckiej i mieszkała w nim w głównej mierze ludność włoska. Choć historyczne zawirowania doprowadziły po II wojnie światowej do ucieczki wielu z jej przedstawicieli, to do dziś nadmorskie miejscowości są dwujęzyczne – obok słoweńskiego, językiem urzędowym jest właśnie włoski. O ile nieodległy Triest, poza kilkuletnim epizodem, nie znajdował się w orbicie Wenecji, to w Piranie ślady miejskiej republiki widać na każdym kroku.
Piran swoją pozycję zawdzięczało soli. W jego okolicy znajdowały się trzy pola solankowe. Do dziś wSečovlje prowadzi się produkcję soli według 700letniej tradycji. W specjalnych basenach robotnicy pracują dokładnie w ten sam sposób, w jaki robiono to w średniowieczu. Stosują takie same, jak wówczas drewniane narzędzia i specjalne chodaki. Pirańska sól słynęła ze śnieżnobiałej barwy, świadczącej o braku zanieczyszczeń. Sekretem była petola. To kilkumilimetrowy plaster z minerałów i mikroorganizów (alg, bakterii), żywy filtr, który uniemożliwiał mieszanie się wykrystalizowanej soli i błota.
Obecnie sól pirańska jest chroniona znakiem pochodzenia i dzieli się na kilka klas jakości. Najwyżej ceniony jest solny kwiat (sł. solni cvet), który powstaje jedynie w niektórych sezonach. By go uzyskać potrzebna jest duża ilość słonecznych i bezwietrznych dni. Jednak nawet zwykła sól pirańska ma określone parametry jakości. Obecnie jest sprzedawana nie tylko w sklepach z pamiątkami w całej Słowenii. Bez większego problemu możecie ją kupić także w supermarketach.
Napisz do autora: d.buraczewski@travelmagazine.pl