Boże Narodzenie? Rozpal gigantyczny ogień!

24 grudnia, 2022
przeczytasz w mniej niż 2 min.
A 1 2500 2500

W centralnej Portugali narodziny Jezusa wita się ogromnymi ogniskami

To nie jest zwykły ogień. W Boże Narodzenie na placach kościelnych płoną stosy drewna wyższe niż okoliczne budynki.

Początki tej tradycji sięgają epoki brązu, a kultywowany przez tysiąclecia rytuał przypadał na przesilenie zimowe, czyli na najdłuższą noc w roku (zazwyczaj z 24 na 25 grudnia). Płomień symbolizował zwycięstwo światła nad ciemnością i odrodzenie pogrążonego w uśpieniu świata. Dziś gigantyczny ogień rozpala się po to, by zapewnić ciepło Dzieciątku Jezus. A w rzeczywistości bardziej, by zamanifestować braterstwo, tak charakterystyczne dla świątecznego okresu (przy płonących kłodach zbiera się cała lokalna społeczność). I oddać się żywiołowej zabawie.

To nie jest kameralna impreza. Ognisko zapala się w eksponowanych miejscach, często w centrum miejscowości. I zazwyczaj w niepokojącej bliskości budynków. Może to być plac przy kościele, ewentualnie punkt przy świątyni obok cmentarza – tam, gdzie wierni gromadzą się na pasterkę.

Zbieranie na opał suchych i chorych drzew zaczyna się 7 grudnia i wtedy rusza też całonocna zabawa.

Dzień później kawalkada ciągników z przyczepami wyładowanymi drewnem jedzie do wsi, gdzie witana jest przez mieszkańców i kościelne dzwony. Wydarzenie szybko zamienia się w kontynuację imprezy: jest muzyka, śpiewy, tańce i przekąski.

W niektórych wioskach dystryktu Castelo Branco zbieranie kłód powierzane jest młodym kawalerom i tym, którzy zostali powołani do służby wojskowej. Coraz częściej pomagają im jednak żonaci starsi mężczyźni – młodzi masowo emigrują, więc mogłoby brakować rąk do pracy.

Niegdyś, gdy dostęp do drewna był utrudniony chłopakom zdarzało się je po prostu ukraść. Podobnie jak wozy i konie potrzebne do przetransportowania belek. Echem tych czasów było kultywowane jeszcze nie tak dawno „pożyczanie” ciężarówek lub traktorów. Jeżeli wciąż się ono zdarza, to już raczej po cichu.

Ogień może sięgać dachu kościoła i płonie nawet przez kilka dni.

W Penamacor – wsi znanej z rozpalania największego ogniska – bucha on w ostatnich minutach 23 grudnia. W pozostałych miejscach zapala się go w noc wigilijną, gdy wierni idą na pasterkę. Palące się drewno jest sygnałem do rozpoczęcia hucznej zabawy. Trwa ona do rana i zwykle kończy się wdrapaniem podpitych młodych mężczyzn na wieżę kościoła, by wprawić w ruch dzwony i zbudzić tych, którzy nieopatrzeni poszli wcześniej spać.

Później jest chwila odpoczynku na świąteczny obiad, po którym przy ogniu znów zbiera się niemal cała wioska. A jakby było komuś mało, ognisko rozpala się ponownie – tym razem już nieco mniejsze, z polan, które nie do końca spłonęły – w Sylwestra.

T

Travel Magazine

Travel Magazine to kreatywny i kulturalny magazyn o świecie. Podróżowanie jest jedną z form opowiadania.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

To też ciekawe