Rycerze Świątyni i karczochy

18 stycznia, 2025
przeczytasz w mniej niż 6 min.
templariusze zakon

W centralnej Portugalii próbujemy zgłębić tajemnice templariuszy

Fot. Julia Zabrodzka

Nieograniczona władza, tajemnicze symbole, wielkie bogactwo, Święty Graal – mało zjawisk w historii wzbudza takie emocje, jak dzieje templariuszy. Zakon został założony po zdobyciu Ziemi Świętej przez chrześcijan, najprawdopodobniej w 1118 lub 1119 roku. Kościół oficjalnie uznał jego istnienie dziesięć lat później, podczas synodu w Troyens. Jako siedzibę zakonnicy otrzymali meczet Al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Od stojącej wcześniej w tym miejscu Świątyni Salomona bractwo przyjęło nazwę – Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, w skrócie templariusze. Jednym ze źródeł ich wielkiego bogactwa miał być skarb odnaleziony w podziemiach świątyni – oprócz złota ponoć znajdowały się tam Święty Graal oraz Arka Przymierza.

Nieustraszeni w boju, bajecznie bogaci (choć składający śluby indywidualnego ubóstwa), obrońcy wiary chrześcijańskiej i pielgrzymów zmierzających do Grobu Pańskiego – templariusze od zawsze byli bohaterami zbiorowej wyobraźni.

– Początkowo mieli bronić bezpieczeństwa pielgrzymów, którzy udawali się do Ziemi Świętej – opowiada Gosia Kawiak, przewodniczka po Portugalii, gdy zbliżamy się do Tomaru, siedziby zakonu. – Później ich działalność rozszerzyła się na Europę. Templariusze zaczęli także dbać o bezpieczeństwo finansów pielgrzymów. Średniowiecznemu pątnikowi wędrówka spod drzwi domu do Jerozolimy zajmowała lata. Zabierał więc cały majątek i stawał się łatwym celem dla rabusiów – tłumaczy Gosia.

templariusze zakon
W Tomarze z czasów templariuszy zachowała się m.in. Charola – kaplica nawiązująca formą do jerozolimskiej Bazyliki Grobu Świętego.

A mnie dzwonią w głowie słowa brytyjskiego historyka, które usłyszałam w jakimś filmie dokumentalnym: „szlak był dosłownie usiany szkieletami”. Pielgrzymi zaczęli więc deponować bogactwa u templariuszy i pobierać od nich stosowne kwity, by potem móc swoje dobra odebrać. System ten z pewnością przyczynił się do powodzenia finansowego zakonu. Wkrótce miało się ono stać jego przekleństwem.

Jedyna taka kaplica

W Portugalii templariusze byli ważnymi sprzymierzeńcami władców chrześcijańskich w walce z Maurami, władającymi południową częścią Półwyspu Iberyjskiego. Pierwsze ziemie otrzymali już w 1128 roku. W 1159 roku król Alfons I Zdobywca nadał zakonnikom tereny w okolicach Tomaru. Wielki Mistrz portugalskiej części zakonu, Gualdim Pais, natychmiast zarządził budowę siedziby, a także systemu fortyfikacji na rzece Tag. Po odwiedzeniu klasztoru w Tomarze, będę miała okazję zobaczyć jedną z należących do niego twierdz – przepięknie położony zamek Almourol.

Póki co jednak docieramy do Tomaru. Przechodzimy przez główny plac z mozaiką w czarno-białą kratę, mijamy kościół św. Jana Chrzciciela, potem synagogę – pamiątkę po sporej niegdyś społeczności żydowskiej, a wreszcie docieramy do murów klasztornych. Prócz nich z czasów templariuszy w Tomarze zachowała się Charola – przepiękna kaplica nawiązująca formą do jerozolimskiej Bazyliki Grobu Świętego, kilka wieków później bogato udekorowana malowidłami. Jest to szesnastoboczna romańska budowla z ośmiobocznym, centralnym ołtarzem – jedyna taka w całej Portugalii!

Koniec potęgi

Na początku XIV wieku – z inicjatywy króla Francji Filipa IV Pięknego – zakon templariuszy skasowano, a Wielkiego Mistrza Jakuba de Molay spalono na stosie. Czym sobie braciszkowie zasłużyli na taki los? Oficjalnie zostali oskarżeni o herezje, czary, świętokradztwo, rozpustę i spiskowanie. Nieoficjalnie mówiło się, że ich wpływy były za duże, a majątek okazał się zbyt kuszący. Francuskich templariuszy złapano 13 października 1307 r., w piątek – i wedle jednej z teorii to właśnie z tego powodu piątek trzynastego do dziś uznajemy za dzień pechowy. Templariusze w Portugalii mieli nieco więcej szczęścia.

– Król Dionizy I musiał podporządkować się woli papieża i oficjalnie zlikwidować zakon. Ale już w 1319 roku ufundował Zakon Rycerzy Chrystusowych. To byli ci sami bracia i ta sama struktura – podkreśla przewodniczka. I dodaje, że po latach pozwolono zakonnikom powrócić do głównej siedziby.

https://buycoffee.to/travelmagazine

Istniała jednak zasadnicza różnica: templariusze podlegali papieżowi, a Zakon Chrystusowy – bezpośrednio władcom Portugalii. Godność wielkiego mistrza otrzymywali zaś członkowie królewskiego rodu. Tytuł ten dzierżyli m.in. Henryk Żeglarz i Manuel I. Obaj mieli udział w tworzeniu kolonialnej potęgi Portugalii, a zamorskie wyprawy zostały symbolicznie uwiecznione w kamieniu podczas przebudowy klasztoru w Tomarze. Istnieje nawet teoria, że to właśnie mityczny skarb templariuszy posłużył do finansowania XV- i XVI-wiecznych ekspedycji.

Tomar 3461 1 1024x683

– Nie ma na to dowodów. Miałoby to jednak sens, bo Portugalia była dosyć biednym krajem. Ale za to bezpiecznym dla templariuszy, którzy uciekali tu z pogromu we Francji – mówi Gosia. – Być może zabrali ze sobą słynne bogactwa.

Templariusze – zakon, skarb, szczury i karczochy

Z pewnością za to fortuna zbita dzięki wyprawom przysłużyła się dawnej siedzibie templariuszy. Szczególnie ważna była przebudowa za panowania Manuela I.

– Kierował nią João de Castilho, najważniejszy architekt epoki, który pracował również przy Klasztorze Hieronimitów w Lizbonie – tłumaczy przewodniczka, gdy wchodzimy do środka przez obłędny portal. – Dzięki niemu Tomar stał się wizytówką stylu manuelińskiego. W licznych zdobieniach widać chęć pokazania chwały Portugalii czasów odkryć geograficznych. W kamiennych koronkach kryje się mnóstwo odwołań do tej epoki – dodaje.

Najlepiej chyba widać je w słynnym oknie, które oglądamy z poziomu dachu, mając misterne rzeźby na wyciągnięcie ręki.

– U góry widnieje krzyż Zakonu Chrystusowego, a pod nim herb Portugalii. Globusy po bokach to sfery armilarne, czyli przyrządy nawigacyjne. Niżej są kępy wodorostów, koralowce, sznury i łańcuchy – Gosia wylicza motywy.

Po bokach rozciągają się grube liny z nanizanymi krążkami, mającymi uniemożliwiać gryzoniom przedostawanie się na statki. Całość wspiera się na barkach marynarza. Mnie wśród tych odniesień do czasów wielkich wypraw najbardziej zaskakują… karczochy.

– Zabierano je w rejsy, bo mają dużo witaminy C, więc przeciwdziałały szkorbutowi – objaśnia przewodniczka.

Woda cenna jak złoto

Gdy kamienne koronki były już gotowe, w okolicach Tomaru powstała inna wspaniała budowla. Kilka kilometrów na zachód od klasztoru, pod koniec XVI wieku wzniesiono Aqueduto dos Pegões. Budowla zaopatrywała Klasztor Chrystusowy w wodę i była nie lada wyzwaniem konstrukcyjnym. Pięćdziesiąt osiem łuków na wyższym poziomie opiera się na szesnastu położonych niżej, a całość ma około 6 kilometrów długości. Budowla prezentuje się imponująco, ale nie odnajduję w niej tajemnic, jakie obiecuje kolejny punkt programu – zamek w Almourol.

Akwedukt 3503 1 1
Aqueduto dos Pegões zaopatrywał Klasztor Chrystusowy w wodę. Pięćdziesiąt osiem łuków na wyższym poziomie opiera się na szesnastu położonych niżej, a całość ma około 6 kilometrów długości.

Sama podróż do niego jest przygodą. Wsiadamy do chybotliwej, kolorowej łódki, by po lekko rozfalowanym Tagu dopłynąć na wysepkę. Zamek na skale wyrastający prosto z wody wygląda jak z bajki. Jego budowę zlecił sam Gualdim Pais; w czasie rekonkwisty stanowił ważną część fortyfikacji obronnych. Strategicznie położoną wyspę zajmowali wcześniej Luzytanie, Rzymianie, Wizygoci i Maurowie. Z rąk tych ostatnich odbił ją w 1129 roku Alfons I Zdobywca, pierwszy król Portugalii. Następnie władca przekazał ją templariuszom.

Średniowieczna miłość

Wedle podań ludowych z zamku na rzece wychodziły sekretne tunele. Najdłuższy miał ciągnąć się przez aż dwanaście kilometrów. Legendy nie zdradzają niestety, do czego owe przejścia miały służyć.

templariusze zakon
Zamek Almourol, postawiony na wyspie pośrodku rzeki, sprawia iście baśniowe wrażenie. Templariusze, jako zakon rycerski, wznosili tego typu twierdze na całym terenie swojego działania.

Bardziej konkretna jest historia o parze nieszczęśliwych kochanków. Beatriz, która pokochała mauretańskiego chłopca pojmanego przez jej ojca, ponoć do dziś ukazuje się na zamku. Podobnie jak jej tyleż okrutny, co nieszczęśliwy ojciec, Dom Ramiro. W jednej z wersji opowieści Beatriz i ukochany zginęli właśnie z jego ręki, w innej zniknęli bez śladu, ku rozpaczy porywczego szlachcica.

Patrząc na zamek Almourol, nietrudno poddać się romantycznym wizjom. Te w XIX w. były tak silne, że zamek podrasowano, by bardziej pasował do fantazji pięknoduchów. Dodano blanki i bartyzany i w efekcie dziś budowla jest tak idealnie średniowieczna, jak to tylko możliwe. Czy to właśnie w niej ukryty jest skarb templariuszy? Kto wie? Te wszystkie tunele… Dokąd prowadzą? Jeżeli nawet nie do rozwiązania zagadki, to na pewno w głąb ludzkiej wyobraźni.

Julia Zabrodzka 9573 300x300

Julia Zabrodzka

Fotografka, która czasem pisze o miejscach i ludziach. Publikowała m.in. w "Polityce", "Piśmie", "Kukbuku", "Wysokich Obcasach" i "The Guardian". Finalistka Grand Press Photo, nagrody im. Krzysztofa Millera "Odwaga patrzenia" i "Leica Street Photo". Najbardziej lubi pracować w Polsce i krajach hiszpańskojęzycznych.

1 Comment Dodaj komentarz

  1. Interesuje się historią Interesuje się zakonem templariuszy W Portugali czuli się bezpiecznie i tam skryli część swojego bogactwa .Tak się składa iż zajmuje się radiestezją którą połączyłem z archeologią i teleradiestezja a tu w Portugali są dobre warunki do poszukiwań ukrytych artefaktów Pozdrawiam radiesteta

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

To też ciekawe